Beskid Żywiecki, 28.03.2013
Czas wrócić do świata żywych. Po poniedziałkowym treningowym dwukrotnym wyjściu na Małe Skrzyczne oraz środowym P10W na Golgocie nie czułem się zbyt dobrze. Mimo to wraz z Michałem (SBB) i Mateuszem (KS Kandahar) szurneliśmy się na Pilsko. Głównym przesłaniem planu był off road, czyli podejście i zjazd wszystkim byle nie szlakiem i trasą narciarską. A, że chłopaki często startują w Pucharze Polski w Skialpinizmie, szybko pokazali mi miejsce w szeregu.
![]() |
foto: Michał |
Podejście z Sopotni Wielkiej okazało się bardzo ciekawe. Najpierw drogą, a następnie na pałę przez las, Halę Jodłowcową na Kopiec i dalej na Pilsko (wierzchołek słowacki, 1557m).
Na górze dość rześko. Następnie zjazd przez las w kierunku Hali Szczawiny. Zjazd to może za dużo powiedziane. Ogólnie rzecz biorąc, kilkukrotnie efektownie koziołkując próbowałem się nie zabić wśród licznych drzew, głębokiego puchu i stromizny. Następnie z Hali podejście pod otwór Jaskini Przy Rozdrożu i krótka penetracja tej około 20 metrowej jamy.
Powrót na Halę Miziową do schroniska na mały popas. Po odpoczynku, szuramy w stronę Kopca, aby definitywnie porozrabiać w puchu. Zjazd piękny, śniegu na prawdę sporo. Wszystkie wyciągi nieczynne, tak więc cała góra należała do nas. Cała akcja trwała około 6 godzin. Zciorany, ale zadowolony z lekcji puchu obiecuję sobie przerwę do końca tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz