poniedziałek, 3 października 2011

3 x ZT



Wysokie Tatry, 4.09, 2.10.2011r.



Ostatnie moje działania skoncentrowane były wokół Zamarłej Turni. Jej wystawa południowo – wschodnia
i południowa stanowiła główny argument przemawiający za działaniem w tej okolicy w te chłodne wrześniowo-październikowe dni. Na pewno takie charakterystyczne cechy dróg ZT jak: łatwość topografii dróg, wycofów i zejścia, a także relatywnie nie długi czas podejścia, sprawiają, że działanie na tej ścianie staje się przyjemne i nosi znamiona tzw. „luzu wspinaczkowego”.


Topografia. Zamarła Turnia (2179 m). Niewielki szczyt oddzielony od Małego Koziego Wierchu Zmarzłą Przełęczą, a od Kozich Czub Kozią Przełęczą. Posiada dwa, niewiele różniące się wysokością wierzchołki (wyższy) i zachodni”.
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 25





4.09.2011r., Droga Motyki, Południowo-wschodnia ściana Zamarłej Turni. WHP 158. Trudności V /droga nr 8/.


Droga nadzwyczaj trudna, b. Eksponowana i piękna, o dobrej skale; nieco łatwiejsza od klasycznej drogi pd. Ścianą, ale o większym nagromadzeniu trudności; 2,5 godz.”.
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 30


 źródło: R. Kardaś, W. Święcicki, Topografia i Terenoznawstwo, PZA 2010, str. 37.


Pierwszy wyciąg za IV należy do mnie. 45m bardzo ładnego wspinania w litym granicie. Po drodze mijam dwie niewielkie przewieszki. W zacięciu jest sporo możliwości założenia przelotów. Drugi wyciąg wyceniany na V to wspinanie trochę po płycie i trochę kantem żeberka, a następnie trójkowym zacięciem. Prowadzi Tomek. Stanowisko z wygodnej półeczki. Trzeci wyciąg podobno IV, jest bardzo krótki. Może jakieś 25m. Najpierw po ściance w stronę żeberka (tutaj bardzo pojawia się bardzo ładna ekspozycja), a następnie żeberkiem na trawki. Spotykamy bardzo miły żeński zespół (pozdrawiamy!). Gawędy sprawiają, iż zapominam o Tomku, który został na poprzednim stanowisku.  Kolejny czwarty wyciąg prowadzi Tomek. Wyceniany jest na V i wydaje się być to wycena słuszna. Ładne wspinanie dwoma zacięciami i kominkiem. Długość wyciągu to około 45m. Tomasz zrobił stanowisko z ruchomego bloku ;) co dodało pikanterii przejściu. Zjazd do szlaku 25m. Zejście przez Kozią Przełęcz.


2.10.2011r. Prawi Wrześniacy (V-) /nr. 4/, Festiwal Granitu (V) /nr. 5/, Południowa Ściana Zamarłej Turni. WHP 162 i kombinacja dróg WHP 161, 163, i 159.



źródło: R. Kardaś, W. Święcicki, Topografia i Terenoznawstwo, PZA 2010, str. 37.



W oczekiwaniu na zespół, który zamiast w Festiwal wszedł w Prawą Pilchówkę i próbował z tego jakość wyjść, wbiliśmy się wraz z Tomkiem w wolną drogę Prawych Wrześniaków. Podejście pod pierwsze stanowisko terenem jedynkowym nie sprawiło problemów. Pierwszy wyciąg należy do mnie. Najpierw ładnym zacięciem (II-III), a następnie przez mizerną przewieszką za IV. Po czym rysą z prawej strony zacięcia. Nieco się rozpędzając przegapiłem stanowisko nr. 2 i ciągłem dalej. Ładne rozdzielenie żył nie uświadamiało mi przebytych metrów. Dopiero głos Tomka (zostało 5m), dało mi do zrozumienia, że trzeba rozglądać się za założeniem stanowiska. Drugiego stana założyłem 10m od planowanego trzeciego. Liny z ledwością wystarczyło na wpięcie auta. Tak więc to całe 50m. Tomek doszedł do mnie, po czym poczłapał te 10 metrów wyżej i założył stanowisko. Kolejny wyciąg, a w zasadzie półtorej należał do mnie. Najpierw zacięciem za IV, a następnie wariantem „kominkowym” wprost za V. Do ostatniego stanowiska to całe 50 m. Tomasz niestety nawet nie miał czasu na ubranie butów wspinaczkowych. Całość to jakieś 1,5 godz. ładnego wspinania. Zjazd do szlaku. Zejście przez Kozią Przełęcz i fru pod Festiwal.



Zacięciem środkowej części pd. Ściany (Zacięciem Komarnickich). Droga w dolnych partiach b. Trudna, a w górnych nadzwyczaj trudna, w całości b. eksponowana i piękna; skała mocna [...] W górę zrazu samym zacięciem, a pod koniec lewym żeberkiem zacięcia na duży trawiasty taras”.

WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 36

„Dalej trawersem obniżając się na płyty, i powrót na półeczki pod przewieszkami. Stąd 6-metrowy trawers na rękach (w połowie są b. małe stopnie, na których można wytchnąć) do łatwiejszej części półeczki, którą teraz aż na dolną część obszernego, nachylonego, płytowo-trawiastego tarasu”. WHP,  
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 38

„Z upłazka nieco w górę na obszerny, pochyły, płytowo-trawiasty taras (przecinamy tu drogę 163). Następnie: [...] tarasem w górę z odchyleniem w prawo do stóp b. stromego, prostokątnego zacięcia, ograniczonego z prawej strony grzędą skalną. Zacięciem wprost w górę i w końcu nieco w prawo na siodełko w grzędzie. Z siodełka w górę łatwą, trawiasto-piarżystą rynną wprost na wschodni (główny) wierzchołek”.
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 34 i 35


Okazało się, iż zespół który się wycofywał z Prawej Pilchówki rozpoczynał właśnie trawers. Tak więc, spokojnie mogliśmy się wbijać w drogę. Pierwszy wyciąg, nieco badziewny, przypada mi. Najpierw pseudo kominkiem za II, a następnie przejście przez kant za IV do drugiego, bardzo wygodnego stanowiska pod Zacięciem Komarnickich. Ze względu na to, iż prawie całych „wrześniaków” prowadziłem ja, zostawiam Tomaszowi kolejne dwa wyciągi. Najpierw Tomasz przyłożył się do owego zacięcia w butach trekingowych. Minął trzecie stanowisko i aby dość do czwartego, część pokonujemy na lotnej (tzn. brakło nam znowu jakieś 10-12m liny). Następnie Tomasz (tym razem w butach wspinaczkowych) przystawił się do trawersu, który co dopiero ukończył zespół przed nami. 4 przeloty i założył piąte stanowisko. Trawers bardzo ładny i eksponowany. Można znaleźć bardzo dobre chwyty i nieco mniejsze stopnie. Całość choć nie wymagająca wspinaczkowo zrobiła na mnie wrażenie. Kolejny dość krótki, bo około 25m i łatwy (III) należał do mnie. Zaraz po wyjściu nad stanowisko zjeżdżam jakieś pół metra wprost na Tomka. Obojgu robi się na nam cieplutko. Po raz kolejny człowiek ma świadectwo ku temu, że obniżenie skupienia następuje po głównych trudnościach drogi. Dochodzę do stanowiska nr.5, gdzie zamieniam kilka słów z zespołem przed nami. Kolejny wyciąg IV-owym zacięciem prowadzi Tomek.  W dobrym czasie lądujemy na szczycie, gdzie łapiemy ostatnie w tym dniu promienie słońca.

Podsumowując, ZT ma bardzo ciekawą ścianę o dużej ilości dróg i zróżnicowanych trudnościach. Jedynym mankamentem tych dwóch akcji, był chwilowy brak aparatu foto co w konsekwencji doprowadziło do braku fotodokumentacji przejścia dróg.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz