Wysokie Tatry,
4.09, 2.10.2011r.
Ostatnie moje działania skoncentrowane były wokół
Zamarłej Turni. Jej wystawa południowo – wschodnia
i południowa stanowiła główny argument przemawiający za działaniem w tej okolicy w te chłodne wrześniowo-październikowe dni. Na pewno takie charakterystyczne cechy dróg ZT jak: łatwość topografii dróg, wycofów i zejścia, a także relatywnie nie długi czas podejścia, sprawiają, że działanie na tej ścianie staje się przyjemne i nosi znamiona tzw. „luzu wspinaczkowego”.
i południowa stanowiła główny argument przemawiający za działaniem w tej okolicy w te chłodne wrześniowo-październikowe dni. Na pewno takie charakterystyczne cechy dróg ZT jak: łatwość topografii dróg, wycofów i zejścia, a także relatywnie nie długi czas podejścia, sprawiają, że działanie na tej ścianie staje się przyjemne i nosi znamiona tzw. „luzu wspinaczkowego”.
Topografia. „Zamarła Turnia (2179 m). Niewielki
szczyt oddzielony od Małego Koziego Wierchu Zmarzłą Przełęczą, a od Kozich Czub
Kozią Przełęczą. Posiada dwa, niewiele różniące się wysokością wierzchołki
(wyższy) i zachodni”.
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 25
4.09.2011r., Droga Motyki, Południowo-wschodnia
ściana Zamarłej Turni. WHP 158. Trudności V /droga nr 8/.
„Droga nadzwyczaj trudna, b. Eksponowana i
piękna, o dobrej skale; nieco łatwiejsza od klasycznej drogi pd. Ścianą, ale o
większym nagromadzeniu trudności; 2,5 godz.”.
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str.
30
źródło: R. Kardaś, W. Święcicki, Topografia i Terenoznawstwo, PZA 2010, str. 37.
Pierwszy wyciąg za IV
należy do mnie. 45m bardzo ładnego wspinania w litym granicie. Po drodze mijam
dwie niewielkie przewieszki. W zacięciu jest sporo możliwości założenia
przelotów. Drugi wyciąg wyceniany na V to wspinanie trochę po płycie i trochę
kantem żeberka, a następnie trójkowym zacięciem. Prowadzi Tomek. Stanowisko z
wygodnej półeczki. Trzeci wyciąg podobno IV, jest bardzo krótki. Może jakieś
25m. Najpierw po ściance w stronę żeberka (tutaj bardzo pojawia się bardzo
ładna ekspozycja), a następnie żeberkiem na trawki. Spotykamy bardzo miły
żeński zespół (pozdrawiamy!). Gawędy sprawiają, iż zapominam o Tomku, który
został na poprzednim stanowisku.
Kolejny czwarty wyciąg prowadzi Tomek. Wyceniany jest na V i wydaje się
być to wycena słuszna. Ładne wspinanie dwoma zacięciami i kominkiem. Długość
wyciągu to około 45m. Tomasz zrobił stanowisko z ruchomego bloku ;) co dodało
pikanterii przejściu. Zjazd do szlaku 25m. Zejście przez Kozią Przełęcz.
2.10.2011r. Prawi
Wrześniacy (V-) /nr. 4/, Festiwal Granitu (V) /nr. 5/, Południowa Ściana Zamarłej Turni. WHP
162 i kombinacja dróg WHP 161, 163, i 159.
źródło: R. Kardaś, W. Święcicki, Topografia i Terenoznawstwo, PZA 2010, str. 37.
W oczekiwaniu na zespół,
który zamiast w Festiwal wszedł w Prawą Pilchówkę i próbował z tego jakość wyjść,
wbiliśmy się wraz z Tomkiem w wolną drogę Prawych Wrześniaków. Podejście pod
pierwsze stanowisko terenem jedynkowym nie sprawiło problemów. Pierwszy wyciąg
należy do mnie. Najpierw ładnym zacięciem (II-III), a następnie przez mizerną
przewieszką za IV. Po czym rysą z prawej strony zacięcia. Nieco się rozpędzając
przegapiłem stanowisko nr. 2 i ciągłem dalej. Ładne rozdzielenie żył nie
uświadamiało mi przebytych metrów. Dopiero głos Tomka (zostało 5m), dało mi do
zrozumienia, że trzeba rozglądać się za założeniem stanowiska. Drugiego stana
założyłem 10m od planowanego trzeciego. Liny z ledwością wystarczyło na wpięcie
auta. Tak więc to całe 50m. Tomek doszedł do mnie, po czym poczłapał te 10
metrów wyżej i założył stanowisko. Kolejny wyciąg, a w zasadzie półtorej
należał do mnie. Najpierw zacięciem za IV, a następnie wariantem „kominkowym”
wprost za V. Do ostatniego stanowiska to całe 50 m. Tomasz niestety nawet nie
miał czasu na ubranie butów wspinaczkowych. Całość to jakieś 1,5 godz. ładnego
wspinania. Zjazd do szlaku. Zejście przez Kozią Przełęcz i fru pod Festiwal.
„Zacięciem środkowej części pd. Ściany (Zacięciem
Komarnickich). Droga w dolnych partiach b. Trudna, a w górnych nadzwyczaj
trudna, w całości b. eksponowana i piękna; skała mocna [...] W górę zrazu samym
zacięciem, a pod koniec lewym żeberkiem zacięcia na duży trawiasty taras”.
WHP,
Tatry Wysokie, T.2, str. 36
„Dalej trawersem obniżając się na płyty, i powrót
na półeczki pod przewieszkami. Stąd 6-metrowy trawers na rękach (w połowie są
b. małe stopnie, na których można wytchnąć) do łatwiejszej części półeczki,
którą teraz aż na dolną część obszernego, nachylonego, płytowo-trawiastego
tarasu”. WHP,
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 38
„Z upłazka nieco w
górę na obszerny, pochyły, płytowo-trawiasty taras (przecinamy tu drogę 163).
Następnie: [...] tarasem w górę z odchyleniem w prawo do stóp b. stromego,
prostokątnego zacięcia, ograniczonego z prawej strony grzędą skalną. Zacięciem
wprost w górę i w końcu nieco w prawo na siodełko w grzędzie. Z siodełka w górę
łatwą, trawiasto-piarżystą rynną wprost na wschodni (główny) wierzchołek”.
WHP, Tatry Wysokie, T.2, str. 34 i 35
Okazało się, iż zespół
który się wycofywał z Prawej Pilchówki rozpoczynał właśnie trawers. Tak więc,
spokojnie mogliśmy się wbijać w drogę. Pierwszy wyciąg, nieco badziewny,
przypada mi. Najpierw pseudo kominkiem za II, a następnie przejście przez kant
za IV do drugiego, bardzo wygodnego stanowiska pod Zacięciem Komarnickich. Ze
względu na to, iż prawie całych „wrześniaków” prowadziłem ja, zostawiam
Tomaszowi kolejne dwa wyciągi. Najpierw Tomasz przyłożył się do owego zacięcia
w butach trekingowych. Minął trzecie stanowisko i aby dość do czwartego, część
pokonujemy na lotnej (tzn. brakło nam znowu jakieś 10-12m liny). Następnie Tomasz
(tym razem w butach wspinaczkowych) przystawił się do trawersu, który co
dopiero ukończył zespół przed nami. 4 przeloty i założył piąte stanowisko.
Trawers bardzo ładny i eksponowany. Można znaleźć bardzo dobre chwyty i nieco
mniejsze stopnie. Całość choć nie wymagająca wspinaczkowo zrobiła na mnie
wrażenie. Kolejny dość krótki, bo około 25m i łatwy (III) należał do mnie.
Zaraz po wyjściu nad stanowisko zjeżdżam jakieś pół metra wprost na Tomka.
Obojgu robi się na nam cieplutko. Po raz kolejny człowiek ma świadectwo ku
temu, że obniżenie skupienia następuje po głównych trudnościach drogi. Dochodzę
do stanowiska nr.5, gdzie zamieniam kilka słów z zespołem przed nami. Kolejny
wyciąg IV-owym zacięciem prowadzi Tomek.
W dobrym czasie lądujemy na szczycie, gdzie łapiemy ostatnie w tym dniu
promienie słońca.
Podsumowując, ZT ma bardzo ciekawą ścianę o dużej ilości dróg i zróżnicowanych trudnościach. Jedynym mankamentem tych dwóch akcji, był chwilowy brak aparatu foto co w konsekwencji doprowadziło do braku fotodokumentacji przejścia dróg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz