piątek, 7 grudnia 2012

Poszukiwanie Ptaszka



 
 Tatry Zachodnie, 2.12.2012r.
 
 Ptasia Studnia
 
 
DŁUGOŚĆ:            6283 m
GŁĘBOKOŚĆ:          352 m
WYSOKOŚĆ OTWORÓW:   1627, 1576, 1522 m n.p.m.
POŁOŻENIE OTWORÓW:  Dolina Miętusia, ściana Ratusza Mułowego
 
Ptasia Studnia jest systemem, na który składają się trzy jaskinie: Ptasia Studnia, Lodowa Litworowa i Nad Dachem. Wszystkie otwory znajdują się w eksponowanej ścianie Ratusza Mułowego. Dojście do nich wymaga użycia liny oraz dobrej znajomości topografii terenu. Najczęstszym celem wizyt grotołazów są główne ciągi Ptasiej Studni, słynące z obszernych i głębokich studni.

Jaskinię stanowi skomplikowany system korytarzy, studni i sal. Ciąg Ptasiej Studni zmierzający do Syfonu Końcowego (zw. także Starym Dnem - na głębokości - 248 m) wyróżnia się bardzo obszernymi i głębokimi studniami (m.in. Studnia Wlotowa - o głębokości 64 m, Studnia Taty - o głębokości 78 m). Po drodze mija się również jedną z największych tatrzańskich sal - Salę Dantego. Na aktulane dno jaskini prowadzi jednak inna droga, poprzez Studnię Flacha i aktywne hydrologicznie partie zmierzające do ciasnego zakończenia jakim jest Szczelina Strzygi.
Miejscem połączenia trzech jaskiń tworzących system jest okolica dolnej części Studni Taty.
Poza wyżej wymienionymi ciągami warto wspomnieć o bardzo rozległych, choć niezwykle rzadko odwiedzanych Partiach Sądeckich. Rozwijają się one w kierunku wschodnim, a jednym z ciekawszych miejsc owych partii jest największe podziemne tatrzańskie jezioro Wielki Kłamca.

źródło: http://www.sktj.pl







Powszechnie wiadomo, że im więcej rąk do szukania Ptaszka – tym łatwiej go znaleźć. Zwłaszcza przy takich mrozach. Dlatego do bielskiego teamu Stryka „szperacza” i Krzycha „narzekacza” dołączył czarny koń tego projektu – Marcin Kretek. Wyjazd z Bielska dzień przed akcją – biwakujemy w bazie u Pani Krysi. 

Niedziela. Pobudka o 4:00. Z Kir startujemy o 4:45. Jest zimno, około –8 st. Plecaki ciążą niemiłosiernie. Każdy z nas oprócz sprzętu osobistego, kurtek, kombinezonu, raków itp. niesie około 110 metrów liny. Plecaki wypchane do granic możliwości, a kręgosłupy wygięte trzeszczą. Idziemy równym tempem, a z każdym metrem robi się cieplej. Odbijamy w lewo ze szlaku na Ciemniak i wchodzimy w Dolinę Mułową. Tutaj już z górki ;) Przechodzimy obok otworu Małej w Mułowej i meldujemy się nad Biwakiem Sądeckim. Ubieramy raki. Śniegu nie ma co prawda dużo – może jakieś 10-15 cm, ale jest dość ślisko, a i polecieć nie trudno. O godzinie 8:30 jesteśmy na biwaku. Przebieramy się, zamieniamy plecaki na wory. Zajmuje nam to 30 min. Robi się rześko.


Na Biwaku Sądeckim

Ruszamy szukać punktu zjazdowego. Najpierw robimy trawers około 30 metrów i zaczynamy poszukiwania. Widzimy jeden pkt z którego można by zjechać ale dojście do niego jest zbyt niebezpieczne. Całość skał pokryta jest lodem. Stryku twierdzi, że nie możliwe, że jest to pierwszy pkt, więc szukamy wyżej. Zajmuje nam to dobre kilkadziesiąt minut. Nic. W końcu Kretek kopie dziurę pod sporą wantą, najpierw sam pod nią przechodzi, następnie przeciska linę - i ot jest pierwszy punkt. Struku dochodzi do ringa i poręczuje 50 metrowy zjazd. Okazuje się, że brakuje mu liny, więc montuje jeszcze jakieś 10 metrów. Wniosek: ring pierwszy musiał być pierwszy. Następnie robimy trawers jakieś 50 metrów na wschód (częściowo bardzo eksponowany i zaporęczowany) i znajdujemy Ptaszka. Wyglądało to mniej więcej tak:

R.M. Kardaś, Wiercica nr 52, czerwiec 1985 (edycja K.T)


Do jaskini wchodzimy równo o godzinie 9. Studnię zlotową poręczuję sam 78 metrowym sznurem. Początkowo około 20 metrów po pochylni, reszta w lufie. Lina miętka – zjazd szybki. Chłopcy dojeżdżają do mnie i przeciskamy się z worami przez dość ciasną szczelinę. 40-stkę poręczuje Stryku 37 metrową liną. Z dość sporej sali wąską szczeliną w dół bardzo efektywny zjazd.




Kolej na Kretka. Mógł się wykazać w Studni Palidera. Tutaj zonk – 27m liny nie pozwala Marcinowi na zjazd do dna studni i wspinanie się do okna. Postanawia zrobić wahadło. Jego podziemny zmysł go nie zawodzi. 



Kolejny zjazd 15 metrowy i lądujemy w pięknej Sali Dantego. Tutaj zostawiamy nasz piknik i pchamy się w stronę Starego Dna. „Pchamy się” to za dużo powiedziane. Sala Dantego jest ogromna, a i Rynna nie mała. Dochodząc do niej opuszczamy się na starej pętli z dużej wanty. Następnie czujnie przechodzimy po pochyłej płycie i dochodzimy do dwóch ringów. W tym miejscu zaczyna się zjazd do Studni Flacha, bądź przejście Rynną do Studni Taty. Poręcz należy do mnie. Do studni zjeżdżam na 17 metrowej linie robiąc po drodze dwie przepinki. Rynna zatem nie ma 8 metrów, jak to jest na planie wg. S. Kotarby. Następnie z podwójnego ringa zjeżdżam 90 metrową obszerną studnią mniej więcej w połowie robiąc jedną przepinkę. Chłopcy dojeżdżają do mnie. Robimy jeszcze 10 metrowy zjazd, który poręczuje Tomek. Jego finezja w podrzucaniu końcem liny i łapaniu nogą o mały włos nie kończy się jej stratą, a w konsekwencji wycofem. Po 3 godzinach od wejścia do jaskini meldujemy się na Starym Dnie na głębokości –255m. 


Stare Dno, -255m

 

Droga powrotna mija równie sprawnie, choć czuć bułę. 



 






















Po drodze robimy krótki piknik w Sali Dantego, gdzie jednoosobowa Sekcja Podgrzewaczy Jedzenia częstuje nas gorącą herbatką. 


W Sali Dantego


Marcin na ochotnika niósł linę ze Studni Taty do samego wyjścia. Biorąc pod uwagę jego ultra przewiewne lateksowe wdzianko, wodę wylewał z butów. Po 5 godzinach akcji wychodzimy na zewnątrz. Oczywiście pogoda zgodnie z planem się zdupiła. 


Dojście do otworu Ptasiej Studni


   Cała akcja w jaskini wyglądała mniej więcej tak:





Jeszcze tylko 50 na powierzchni plus dwa trawersy i jesteśmy przy depozycie. W drodze powrotnej chłopcy „zazdraszczali” mi kijków, choć nie odezwali się ani słowem :) Poznałem po ściśniętych pośladach :)


Podsumowując, super akcja! Warunki na podejściu niebanalne, wory ciężkie, studnie głębokie, towarzystwo doborowe. Nic dodać – nic ująć (no może poza tymi ściśniętymi dupami ;)




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz