Tatry Wysokie,
18.10.2012
W ramach „odświeżenia” przyjaźni i podtrzymania
tradycji, spontanicznie, bez ciśnień moralnych i „karuzelowych” na zupełnym
luzie i to w środku tygodnia, umawiamy się z Pawłem na celebrację polskiej
pięknej jesieni. Miejscem po wielu negocjacjach staje się, jedna z
najpiękniejszych polskich dolina – Dolina Pięciu Stawów. Złaknieni resztek
słońca przystawiamy się do Południowego Filara na Kozim Wierchu. Droga,
zwłaszcza z podejścia na Kozią Przełęcz, wydaje się być interesująca ze względu
na swoją charakterystyczną „nielogiczną” linię.
O godzinie
9:00, na tle wodospadów chmur przewijających się przez Liptowskie Mury, wbijamy
się w ścianę. Podczas kolejnych wyciągów, kluczenia zygzakiem i zadawania sobie
pytania, gdzie teraz? i co dalej?, nie znajdujemy trudności technicznych. Oboje
również nie zauważyliśmy kilku kluczowych miejsc m.in. takich jak słynny teren
zapychowy, płytowy zachód, czy eksponowane przewinięcie filara. Pewnie dlatego,
że nie odrywaliśmy oboje nosów z wyrysowaną linią przejścia. Cóż, po 2
godzinach i 40 minutach nieco zaskoczeni figlarną linią drogi widmo meldujemy
się na ostatnim wyciągu, po czym kluczymy na odległy wierzchołek Koziego
Wierchu.
Fajne :)
OdpowiedzUsuńA jaka to jest trudność i jak tam z asekuracją?
Czy w internecie jest dostępne topo?
pzdr
W zasadzie to III/IV z jednym miejscem V. Czy w necie jest gdzieś topo- nie wiem. mogę Ci przesłać na maila.
OdpowiedzUsuńAsekuracja dobra. Haków sporo ;)