sobota, 20 października 2012

Kozi Fi(g)larek


Tatry Wysokie, 18.10.2012







         W ramach „odświeżenia” przyjaźni i podtrzymania tradycji, spontanicznie, bez ciśnień moralnych i „karuzelowych” na zupełnym luzie i to w środku tygodnia, umawiamy się z Pawłem na celebrację polskiej pięknej jesieni. Miejscem po wielu negocjacjach staje się, jedna z najpiękniejszych polskich dolina – Dolina Pięciu Stawów. Złaknieni resztek słońca przystawiamy się do Południowego Filara na Kozim Wierchu. Droga, zwłaszcza z podejścia na Kozią Przełęcz, wydaje się być interesująca ze względu na swoją charakterystyczną „nielogiczną” linię. 






O godzinie 9:00, na tle wodospadów chmur przewijających się przez Liptowskie Mury, wbijamy się w ścianę. Podczas kolejnych wyciągów, kluczenia zygzakiem i zadawania sobie pytania, gdzie teraz? i co dalej?, nie znajdujemy trudności technicznych. Oboje również nie zauważyliśmy kilku kluczowych miejsc m.in. takich jak słynny teren zapychowy, płytowy zachód, czy eksponowane przewinięcie filara. Pewnie dlatego, że nie odrywaliśmy oboje nosów z wyrysowaną linią przejścia. Cóż, po 2 godzinach i 40 minutach nieco zaskoczeni figlarną linią drogi widmo meldujemy się na ostatnim wyciągu, po czym kluczymy na odległy wierzchołek Koziego Wierchu.









2 komentarze:

  1. Fajne :)
    A jaka to jest trudność i jak tam z asekuracją?
    Czy w internecie jest dostępne topo?
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie to III/IV z jednym miejscem V. Czy w necie jest gdzieś topo- nie wiem. mogę Ci przesłać na maila.
    Asekuracja dobra. Haków sporo ;)

    OdpowiedzUsuń