Tatry Wysokie,
21.02.2012
Dzień totalnej pogody. Tomasz
doszedł do Betlejemki z samego rana. Mnie wszystko boli po wczorajszym
wniesieniu 25kg plecaka pełnego niepotrzebnych rzeczy. Po regeneracji i szybkim
rozrzedzeniu krwi ruszamy w stronę Kasprowego. Szuramy drogą na którą 30min po
naszym przejściu schodzi lawina. Okazało się, iż snowbordzista podcinając deskę
ruszył całą masę śniegu sam pozostając na górze. Po chwili pokazuje się śmigło
i ściąga szczęściarza ze stoku. Podczas drogi oglądamy stok Beskidu i wybieramy
linię zjazdu. Wygląda to dość imponująco, a lawinowa III pobudza wyobraźnię.
Sam zjazd czesze beret.
Początkowo dość stromo w kopnym śniegu. Następnie na pałę w dół. Co jakiś czas
oglądam się za siebie i wypatruje Tomka. Po prostu bajka...
Po zjeździe kompan ewakuuje się
do schronu, a ja jeszcze nieco śmigam po stokach Kasprowego....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz