wtorek, 11 września 2012

O karuzeli...

Dolina Bolechowicka, 10.09.2012

Brama Bolechowicka



Ludzie szukają przygód, znajdują je, przeżywają i szukają kolejnych. Ta samonapędzająca się karuzela marzeń działa jak koło zamachowe. Powoduje nie oglądanie się za siebie i krążenie po coraz to szerszym kręgu, który jednocześnie staje się "ich" horyzontem. Cieszą się wiatrem, który zapiera dech w piersiach, łaskotaniem w żołądku powodującym napięcie w karku i suchością gardła spowodowaną ściśniętym gardłem. Im wyżej wyjdą, tym patrzą dalej, ale czy widzą więcej? 
W momencie, kiedy karuzela rozpoczyna swój bieg widzimy znajomych siedzących przed nami. Dobrze się słyszymy, rozmawiamy, śmiejemy się... bawimy. Nawołujemy do sąsiadów siedzących za nami. Czujemy, że wszyscy jedziemy na jednym wózku. Nabieramy prędkości, wznosimy się. Z każdą sekundą nasz wzrok zawęża się. Już nie oglądamy się za siebie, ani nasz wzrok nie wodzi za znajomymi przed nami. Coraz bardziej skupiamy się na sobie i tym, co przeżywamy. Pędzimy za kimś i przed kimś uciekamy. Nie uświadamiamy sobie, iż nigdy nikogo nie złapiemy, ani nie będziemy złapani. Liczy się wiatr, prędkość, adrenalina i to, żeby nie wypaść. Coraz mniej liczą się inni, coraz bardziej my. Coraz szybciej oddychamy i coraz silniej ściskamy własne życie w dłoni. Nie myślimy o tym, iż im wyżej się wyjdzie, tym z wyższa można spaść i, że jak to na karuzeli bywa, może zawrócić się w głowie, odbić "wczorajszą dobrą karmą"  i zwrócić resztki nabrzmiałego ego ...


Zawsze można wysiąść z karuzeli, przejść przez bramkę i cieszyć się dniem w towarzystwie bliskich, o ile nie zostali na karuzeli...


Rysa Wallischa, V-,  Brama Bolechowicka



Kominek adeptów, IV, Brama Bolechowicka
Rysa Szpila, IV+, Brama Bolechowicka








Pobliski strumyk, gł. 30cm







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz